The Sims 3

By admin on środa, sierpień 19, 2009

0 Comments

Filed Under: PC

The Sims 3 (PC)

Czy jest lepszy tytuł, który można określić mianem „odcinacza kuponów”? Do momentu ukazania się w 2001 roku pierwszej części gry The Sims palmę pierwszeństwa dzierżył inny tytuł od EA, a raczej seria tytułów czyli wszystkie kolejne edycje gier FIFA, NBA i NHL. Jednak „Simsy” zmieniły totalnie pojęcie idei zarabiania na sukcesie pierwowzoru. Ciekaw jestem czy jesteście w stanie policzyć (bo nie mówię żeby wymienić z nazwy) WSZYSTKIE dodatki do każdej z dwóch poprzednich części. Podobno ich liczba oscyluje około 12 sztuk.

Pod koniec czerwca miała miejsce polska premiera długowyczekiwanej trzeciej części gry społecznej (bo jak inaczej określić ten tytuł?) The Sims. Oczywiście, że tytuł jest fenomenem to wie chyba każdy średnio orientujący się w branży gracz. Nie znam gracza (a znam wielu różnych), który by nie grał lub chociaż przez chwilę poklikał w tą symulację życia człowieka. To pierwsza oznaka fenomenu. Druga jest taka, że trzecia część Simsów jest fenomenem sprzedażowym. Oryginalne kopie gry idą jak świeże bułeczki, co w dobie kryzysu i powszechnego dostępu do szybkich łącz internetowych może tym bardziej dziwić.

Co oferują Simsy 3? Cofnijmy się trochę wstecz. O ile druga część Simsów była rewolucją w stosunku do części pierwszej, o tyle Simsy z numerkiem 3 są jedynie ewolucją. Całe szczęście jest to ewolucja w dobrym kierunku. Przede wszystkim warto wspomnieć o otoczeniu, które w najnowszej części jest bardzo rozległe. Nie spotkamy się już z męczącym wczytywaniem terenu oraz z jakimiś większymi ograniczeniami naszej wolności. Możemy sobie spacerować po mieście bez żadnych problemów. Oczywiście „na mieście” spotkamy innych Simów, a chcąc być ciągle w kontakcie wyposażono nas w telefon komórkowy. Dzięki niemu w oka mgnieniu umówimy się na pizzę, na kolację czy na spacer po plaży.

Naszego Sima będziemy mogli dostosować w każdym calu. Chcemy by „ona” była szczupła niczym modelka, z piękną buzią, długimi nogami oraz wielkimi… oczami. Nie ma problemu. Zapragniemy żeby u jej boku tkwił spocony, gruby facet z bardzo rozwiniętym „mięśniem piwnym” i fryzurą, która od lat nie widziała fryzjera? Parę kliknięć myszką i gotowe. Po obrobieniu naszej aparycji przechodzimy do ustalenia naszych cech osobowości. Mamy tutaj również sporo możliwości.

Jeśli chodzi o tzw. gameplay to tutaj zmieniło się niewiele. Zresztą co mogłoby się zmienić. Po prostu prowadzimy normalne, tylko znacznie podkolorowane życie. Praca, dom, praca, dom – na tym koncentruje się głównie nasza zabawa. Czasem jakiś romansik, ślub i ostatecznie dziecko. Lecą simsowe dni, tygodnie i lata. Aż w końcu lądujemy na cmentarzu. Jeśli udało nam się wychować następne pokolenie to teraz przejmujemy nad nimi kontrolę.

Wizualnie można zobaczyć poprawki kosmetyczne. Jest lepiej ale nie ma jakiś radykalnych zmian. Jednak nie ma co się dziwić, bo nikt przecież nie oczekuje, że The Sims będą miały grafikę rodem z najnowszych strzelanek FPS. To nie ten typ gry. Odświeżono interfejs, który stał się nie tylko ładniejszy ale i bardziej przejrzysty. Ciekawe jest to, że na tym samym sprzęcie „trójka” działa tak samo szybko (a może nawet i szybciej jak twierdzą niektórzy) niż mająca już swoje lata „dwójka”.

Czy warto zaopatrzyć się w najnowszą część serii The Sims? Moim zdaniem jak najbardziej tak, jeśli oczywiście jesteśmy fanami tej sagi lub chcemy zobaczyć dlaczego świat oszalał na punkcie tej gry. Jeśli nie interesuje nas tematyka gry, to myślę, że lepiej sobie odpuścić i wydać pieniądze na jakiś inny tytuł. Podobnie jest w przypadku kiedy stwierdziliśmy, że Simsy nie są dla nas po grze np. w pierwszą część tego tytułu. Nie wprowadzono aż takich zmian żebyśmy zmienili naszą opinię.

No Comments for this post

No comments yet.

Leave a comment

Name (required) Comment
Mail (required)
Website